BŁOTO - KWIATOSTAN

Błoto, czyli zespół, projekt, zjawisko... Ich debiut ("Erozje") był zatarciem granic pomiędzy światem jazzu i hip hopu. Dla mnie osobiście Błoto miało i nadal ma ten hip hopowy luz, elementy nonkonformizmu, oraz punkowego buntu przeciwko panującym standardom oraz otaczającego nas świata. Przy tym wszystkim są wysublimowanymi jazzmanami, muzykami z najwyższej półki, w których nie znajdziemy tego "nadęcia" oraz "samo zachwytu", które tak często możemy zaobserwować w środowisku muzyków oraz fanów tego gatunku. Dostajemy doskonałą muzykę, a nie obietnice, których nie mogą spełnić. Ich albumy stały się pomostem pomiędzy mega ortodoksami jazzowej sceny, a zadymionymi klubami, gdzie raczej jazzu się nie słucha... "Kwiatostan" to drugi album, który został oryginalnie wydany w 2020 roku, czyli poprzedzał równie dobrze przyjęte "Kwasy i Zasady" (2021). Tak jest, mamy więc do czynienia z reedycją, gdyż oryginalna wersja (limitowana do 600 sztuk) wyprzedała się w moment. Jeśli ktoś nie słuchał tego albumu, to w skrócie mamy tutaj do czynienia z tym co Błoto robi najlepiej - miesza ze sobą muzyczne światy, przedstawia nam swoje muzyczne wizje. Album ten został nagrany w połowie 2020 roku w klubie Jassmine. Myślę, że izolacja, oraz pustka, która była najczęstszym "gościem" naszej codzienności jest też odpowiedzialna za klimat tej płyty. Jest duszno, czasami wręcz ponuro, szaro. Jest mniej przestrzeni, mniej wolności, dlatego też formuły utworów są bardziej zwarte, nie ma tutaj solówek, czy "kosmicznych" odjazdów.

Spis utworów:

1 Rumianek
2 Rzepień
3 Mak
4 Oset
5 Mlecz
6 Kaczeńce
7 Chryzantema
8 Jaśmin
9 Chabry
10 Hortensja
11 Niezapominajka